wtorek, 24 marca 2015

Matka - studentka.



Funkcja matki, żony to było dla mnie za mało. Dołożyłam sobie studia. Zaoczne. Od poniedziałku do piątku krzątam się w kuchni, latam z odkurzaczem, biegam między domem, szkołą i Kościołem (tak, dziecko do Komunii idzie w maju). I zamiast cieszyć się wolnym weekendem, to soboty i niedziele spędzam na uniwerku. Żeby nie było, 10 godzin na zajęciach to w pewnym sensie jest dla mnie odpoczynek. Od zaprowadzania, odbierania, słuchania pisków i jęków (tak, mam jeszcze 18 miesięczną córcię). I jak zbliża się weekend to sama nie wiem - cieszyć się czy martwić ;) Tylko jak już dzieci śpią, to ja chętnie sobie siadam z herbatką, książką lub włączonym telewizorem. I wtedy alarm w głowie - kuva trzeba na zajęcia przeczytać, napisać, wyszukać. Zachciało mi się :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz